VIII Zjazd Wychowanków Politechniki Czestochowskiej, zamieszkałych w Ameryce Północnej.
NASI ABSOLWENCI W AMERYCE PÓŁNOCNEJ
Marek Rabenda
Od roku 1996 aktywnie działa Koło „POLIBUDEK”, które zrzesza ponad 30 absolwentów zamieszkujących w USA i Kanadzie.
Dzięki Marii Wójcik-Rubin (Met.`74) i Henrykowi Kwiatkowskiemu (Met.`74), zorga-nizowano w maju 1996 roku w Derlan (New Jersey) I Zjazd Absolwentów PCz w Stanach Zjednoczonych. Spotkało się wówczas, w domu Marii i Andrzeja Rubinów, zaledwie 5 osób. Artykuł o tym spotkaniu w miejscowym „Nowym Dzienniku” spowodował, że na kolejnym zjeździe, w roku 2000 , spotkało się 9 absolwentów, w tym Michał Korwin-Szymanowski z Kanady (BM`72). On też był gospodarzem III Zjazdu, który odbył się w lipcu 2002 roku w Montrealu w Kanadzie.
Miejscem kolejnego zjazdu (wrzesień 2003 r.) było Chicago, a imprezę zorganizował Henryk Słowiński i jego firma SLOAN. Wówczas zgłoszono do konkursu „Absolwent Roku 2002” Michała Korwina-Szymanowskiego, który decyzją kapituły otrzymał tytuł „Absolwenta Ambasadora Roku 2002 Politechniki Częstochowskiej”.
Gospodarzem V Zjazdu ( we wrześniu 2007 r.) był ponownie Henryk Słowiński i jego firma SLOAN w Chicago. W maju tego roku Stowarzyszenie Wychowanków przyznało kol. Słowińskiemu statuetkę i tytuł „Absolwent Ambasador Roku 2006”.
Po kilkuletniej przerwie, kolejny Zjazd odbył się w sierpniu 2011 roku w Montrealu w Kanadzie. Wzięło w nim udział 31 absolwentów: 16 z USA i 15 z Kanady. Gospodarzami spotkania byli Michał Korwin-Szymanowski i jego żona Barbara. Na zjeździe tym gościła liczna grupa członków Stowarzyszenia z Polski.
Z okazji 30-lecia działalności na rynku amerykańskim firmy SLOAN INDUSTRIES INC., w dniach 22-24 sierpnia 2014 roku odbył się w Wood Dale k/Chicago (Illinois) VIII Zjazd Wychowanków Politechniki Czestochowskiej, zamieszkałych w Ameryce Północnej. Na Zjazd przyjechało ponad dwudziestu absolwentów, którzy od wielu lat rozsławiają rodzimą uczelnię w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Na zjeździe była też obecna czternastoosobowa delegacja Zarządu Stowarzyszenia z Częstochowy z Prezesem Janem W. Pilarczykiem. Gospodarz Zjazdu kol. Henryk Słowiński wraz ze swoim wspólnikiem Adamem Niedośpiałem i Absolwentem Ambasadorem Roku 2013 – Andrzejem Bącalem, stworzyli uczestnikom Zjazdu rodzinną atmosferę. Były wspólne śpiewy, wspomnienia z lat studenckich, zwiedzanie Chicago, udział w balu jubileuszowym firmy SLOAN. Gospodarz Zjazdu otrzymał od delegacji z Polski dyplom okolicznościowy spisany na „byczej skórze” oraz plakietę gratulacyjną od Prezydenta Częstochowy Krzysztofa Matyjaszczyka. O Zjeździe informowała prasa polonijna oraz radio i telewizja w Chicago.
VI Zjazd Koła Terenowego
W dniach 26 - 27 sierpnia 2011 roku w Montrealu (Kanada) odbył sie VI Zjazd Absolwentów Politechniki Częstochowskiej, w którym wzięły udział 23 osoby, w tym 10 z USA.
Koło POLIBUDEK zrzesza 31 absolwentów - 16 z USA i 15 z Kanady.
Gospodarzem spotkania był Michał Korwin-Szymanowski, absolwent Wydziału Budowy Maszyn z 1972 roku, laureat konkursu Absolwent – Ambasador Politechniki Częstochowskiej roku 2002.
Zmęczeni wielogodzinną podróżą uczestnicy Zjazdu przybyli w gościnne progi domu Michała, gdzie dzięki jego żonie Barbarze mogli odpocząć w komfortowych warunkach i dobrym nastroju. Pogoda dopisała, tak więc do późnej nocy rozmowom i wspomnieniom nie było końca. Wspólnym śpiewom towarzyszyły 2 akordeony, gitara i śpiewniki, przywiezione z Częstochowy.
Oprócz absolwentów z Ameryki udział w spotkaniu wzięli goście z Polski: Jan Pilarczyk – prezes Stowarzyszenia ze swoją żoną Lidką (absolwentką Wydziału Metalurgicznego), Józek Gawron z Wydziału Budowy Maszyn (1974), właściciel firmy ENIGMA-ART, Irek Kijas (Wydział Budowy Maszyn, 1977) z małżonką Anią – właściciele firm IMPOL i PLASIMET oraz Roman Mońka (Wydział Elektryczny, rok 1975) z żoną Elą – właściciele firmy ELIKO.
Duża grupa “zjazdowiczów” zatrzymała sie w hotelu Le Nouvel w centrum Montrealu.
Nazajutrz, wynajętym autokarem, absolwenci mogli realizować bogaty program zjazdu.
Pierwszym przystankiem była firma Michała Korwina-Szymanowskiego - liczący sobie 27 lat NITREX - gdzie zjazdowicze mieli okazję zwiedzić zakład i zapoznać sie ze znaną na świecie działalnością firmy.
W siedzibie NITREXU prezes Jan Pilarczyk zapoznał kolegów z aktualną, szeroko prowadzoną działalnością Stowarzyszenia oraz wręczył każdemu drobne upominki, które będą odświeżać pamięć i przypominać skąd wywodzi się ta „wspólnota”.
Przekazał też dwie tablice informacyjne ze stosownymi napisami, informującymi o siedzibie Koła Terenowego w Montrealu i w Chicago.
Następnie gospodarz spotkania przekazał więcej szczegółowych informacji o działalności swojej firmy. Przygotował też prezenty - piękne, indiańskie grafiki dedykowane każdemu z osobna. Goście z Polski również zaprezentowali działalność swoich firm, wręczyli upominki.
Maria Rubin wręczyła gospodarzowi spotkania dekoracyjny wieniec z liści klonowych, w jesiennych barwach, symbol tegorocznego spotkania. Wieniec - w kształcie serca - miał na listkach wypisane imiona i nazwiska każdego uczestnika Zjazdu. Przed siedzibą firmy zostały zrobione wspólne, pamiątkowe zdjęcia.
Rząd 3 Od lewej: Romuald Duliński (CA), Józef Gawron (PL), Antoni Włodarczyk (USA), Ryszard Wiśniewski (CA), Jacek Litwin (CA), Irena Ruszowska (CA), Andrzej Szulc (CA), Jan Korzekwa CA), Czesław Falkowski (USA)
Rząd 2 Od lewej: Andrzej Szczepański (USA), Andrzej Rubin (USA), Maria Szpakowska (USA), Zbigniew Szpakowski (USA), Henryk Słowiński (USA), Maria Rubin (USA), Michał Korwin-Szymanowski (CA), Grażyna Ostrowska (CA), Lidia Pilarczyk (PL), Sławek Ostrowski (CA), Jan W.Pilarczyk (PL), Ela Mońka (PL)
Rząd 1 Od lewej: Irek Kijas (PL), Jerzy Bociąga (CA), Ryszard Lisowski (CA), Roman Mońka (PL), Henryk Kwiatkowski (USA), Ewa Michalska (CA), Andrzej Bącal (USA)
Michał Korwin-Szymanowski sprawdził się jako doskonały przewodnik po Montrealu, opowiadając o ciekawych miejscach, oglądanych z okien turystycznego autobusu, którego kierowca wykazał się niemałym zawodowym kunsztem, pokonując wąskie i kręte uliczki starówki.
Wszyscy uczestnicy Zjazdu otrzymali zaproszenia na specjalny wieczór w wyjątkowym miejscu – na statku wycieczkowym Cavalier Maxim. Spotkali się tam z pracownikami NITREXU na eleganckim bankiecie. Statek odbywał turystyczny rejs po rzece St. Lawrence (Św. Wawrzyńca). Pogoda dopisywała i można było z pokładu statku oglądać to ciekawe miasto. Później, przy dźwiękach aktualnych przebojów, na pokładowym parkiecie odbyła się część muzyczno-zabawowa spotkania.
Po rejsie wszyscy dotarli do portowej piwiarni-winiarni Jardin Nelson, gdzie przy dźwiękach zespołu jazzowego można było delektować się różnymi egzotycznymi rodzajami piwa.
Po męczącym, ale pełnym wrażeń dniu, niektórzy mieli jeszcze siłę, aby pomaszerować piechotą do hotelu Le Nouvel (ok. 5 km). Ci wytrawni piechurzy, którzy dotarli na miejsce, ale „w stanie wycieńczenia” to Bożena i Ryszard Lisowscy, Henryk Słowiński, Andrzej Bącal, Henryk Kwiatkowski i Andrzej Rubin.
Następnego dnia miało być dużo wolnego czasu na spotkania w podgrupach, rozmowy, zwiedzanie miasta – po prostu pełny relaks.
Niedziela, 28 sierpnia przywitała zjazdowiczów pochmurnym niebem i deszczem.
Przez ostatnie kilka dni na wybrzeżu USA panoszył się się huragan IRENE, media donosiły o zniszczeniach, jakie powodował…
Powrót do domu – relacja Marii Wójcik-Rubin (USA)
Słuchaliśmy komunikatów – o szkodach wyrządzonych gdzieś, komuś… i nagle okazało się, że to dotyczy także nas, a bezpośrednio Heńka Kwiatkowskiego! Pobliska rzeka wystąpiła z brzegów i zalała jego dom. Woda sięgała na wysokość 1 m, wdarła się do pomieszczeń syna Heńka, który akurat był na delegacji i nie mógł ratować książek i wyposażenia swojego pokoju. To było oczywiste, że przerywamy pobyt w Montrealu i wracamy nieść pomoc „Kwiatkowi”.
Już w Montrealu widać było podwyższony „alert” pogodowy. Wracaliśmy tą samą prostą drogą na południe (I 87), która do tej pory bez problemów wiodła nas do domu, ale zaraz po przekroczeniu granicy wzmógł się deszcz i wiatr… widać było poprzewracane drzewa, wodospady wody z przydrożnych górek, lokalne jeziorka i podtopienia… i w końcu nas dopadło, w okolicach Alabamy, stolicy stanu New York, droga została zamknięta! Nasz GPS zaczął z nami walkę – ciągle nam kazał „przekalkulować drogę”, gdyż nie trzymamy się kursu… Skręciliśmy na wschód, drogą 90 dojechaliśmy do Springfield w stanie Massachusetts, dalej na południe drogą 91 do Hartford w stanie Connecticut. Okazało się, że dalej droga na południe jest zamknięta, pojechaliśmy więc na zachód drogą 84… myśleliśmy, że może 87 już będzie otwarta.. Niestety, trzeba było jechać dalej na zachód. Wjechaliśmy do stanu New Jersey i okazało się, że kupiona właśnie, szczegółowa mapa jest nam bardzo pomocna – poruszaliśmy się małymi, lokalnymi drogami, które w końcu pozwoliły nam dotrzeć do celu, czyli do domu „Kwiatka” w East Rutherford. Mogliśmy zacząć akcję ratunkową…
Przejechaliśmy ponad 570 mil z tego 200 dodatkowymi objazdami. Zajęło nam to zamiast ośmiu – czternaście godzin.
Dotarliśmy na miejsce dzięki zdobyczom techniki… Był to samochód, którym się poruszaliśmy, telefon, który „grzał się” od częstych rozmów, GPS, który kłócił się z nami, bo nie wiedział, że drogi są zamknięte, dokładna mapa (ta okazała się najbardziej pożyteczna!).
Zdobycze techniki pozwoliły nam osiągnąć cel… ale największą siłę i tak pokazała IRENE, dziecko matki natury, która kreuje zjawiska, miejsca, ludzi. Po raz kolejny nauczyła nas respektu do swoich spraw i wzajemnego szacunku.
Cóż, życzmy sobie, aby dobry duch naszego POLIBUDKA zachęcał nas do wyciągania pomocnej dłoni, inspirował do kolejnych spotkań.
Gdyż najważniejsi są ludzie.