Henryk Słowiński

Drodzy Absolwenci i Przyjaciele Politechniki Częstochowskiej,

" Są pożegnanie, na które nigdy nie będziemy gotowi.
       Są słowa, które zawsze wywoływać będą morza łez.
       I są takie osoby na myśl o których zawsze zasypie nas lawina wspomnień"

Przypadł mi w udziale bardzo smutny "obowiązek" napisania kilku słów z pożegnania Naszego zmarłego Kolegi Henryka Słowińskiego.

Robię to na prośbę i z upoważnienia Kol. Janka Pilarczyka i Michała Korwina.

Obecna sytuacja w której przyszło nam żyć ograniczyła nasza wole i możliwości przemieszczania się. Dlatego wielu z Nas nie było w stanie oddać ostatnie posługi Naszemu zmarłemu Koledze.

Trudno znaleźć słowa, aby opisać tragedie która w bezpośredni sposób dotyka również nas samych. Odchodzi przecież człowiek, który dla wielu z Nas był bliski, z którym w taki czy inny sposób obcowaliśmy ...... KTORY BYL - DOBRYM, UCZYNNYM, ZAWSZE OTWARTYM I PELNYM ENERGII CZLOWIEKIEM , CHETNYM KAZDEMU POMAGAC, KOCHAJACYM RODZINE I ...... NASZA UCZELNIE .

W piątek w godzinach popołudniowych wchodząc do domu pogrzebowego zostałem "przywitany" melodiami płynącymi z akordeonu z którego akordy wydobywał Pan naszego pokolenia.

Melodie te przywołały w mojej pamięci kilka naszych spotkań, których atmosferę podgrzewały te same melodie wygrywane palcami Henia. Nie był to jedyny akcent muzyczny......

Pomiędzy wieńcem od Stowarzyszenia Absolwentów Naszej Uczelni a innymi kwiatami spoczywał akordeon, który był nieodłącznym towarzyszem uroczystości nie tylko rodzinnych.

Tym razem milczący..... myślę, ze świadomy - iż już nigdy więcej nie zabrzmią jego dźwięki.

Akordeon milczał, ale uśmiechniętej twarzy Naszego Kolegi towarzyszyły jego melodie płynące z komputera, przeplatane setkami zdjęć wyświetlanymi na ściennym ekranie.

W tym ostatnim spotkaniu Henrykowi towarzyszyli: Rodzina, pracownicy, przyjaciele I wszyscy Ci, którym był bliski ....... wszyscy Ci których drogi skrzyżowały się z Jego droga....

Ostatnim elementem, który każdy mógł zobaczyć był tytuł "Absolwenta Ambasadora" nadany przez Stowarzyszenie, a w którego wręczeniu wielu z nas brało udział.

W sobotniej mszy żałobnej w pięknej Bazylice Św. Jacka na "Jackowie" zebrało się około 70 osób, aby po raz ostatni oddać hołd zmarłemu.

Składając kondolencje Rodzinie w imieniu Nas wszystkich otrzymałem potwierdzenie informacji, ze w sprzyjającym czasie będzie zorganizowany "Memoriał Day", w którym będzie można oddać cześć, wspominając osobiste przeżycia, których Heniek był udziałem.

W sobotę w radio "Na Śląskiej Fali" od godziny 6 p.m. prowadzący poświecili pierwszą cześć audycji Henrykowi. W audycji tej również Michał w bezpośrednim polaczeniu z Montrealu przybliżył słuchaczom postać Naszego Kolegi.

Henryk był wielkim miłośnikiem Śląska i systematycznym Sponsorem wspierającym działalność Ślązaków na amerykańskiej ziemi.

W załączeniu przesyłam kilka zdjęć, na których zrobienie uzyskałem zgodę Rodziny.

Z poważaniem i ogromnym smutkiem
Andrzej Bącal